niedziela, 26 lutego 2017

Friend Request (2016)

Reżyseria: Simon Verhoeven.
Scenariusz: Matthew Ballen, Philip Koch, Simon Verhoeven.
Produkcja: Niemcy.
Czas trwania filmu: 1 godzina 32 minuty.

Opis Filmu: Laura Woodson jest młodą studentką prowadzącą bogate życie towarzyskie. Ma wielu przyjaciół, a swój wolny czas spędza na przeglądaniu facebooka. Pewnego dnia dostaje zaproszenie od niejakiej Mariny, która na swoim profilu zamieszcza bardzo niepokojące i mroczne posty. Laura widząc samotność dziewczyny przyjmuje zaproszenie i nawiązuje z nią kontakt na uczelni. Od tego czasu Marina zasypuje ją mnóstwem wiadomości i myśli, że weszła w krąg jej najbliższych przyjaciół. Wszystko się jednak zmienia gdy Laura wyprawia przyjęcie urodzinowe na które nie zaprasza nowo poznanej koleżanki. Ta widząc na facebooku zdjęcia z imprezy następnego dnia urządza jej w szkole awanturę. Zaniepokojona tą sytuacją Laura usuwa Marinę z znajomych. Tej samej nocy odrzucona dziewczyna popełnia samobójstwo rejestrując to kamerką internetową. Filmik z tego zdarzenia trafia na profil Laury, która nie potrafi wytłumaczyć jak on się tam znalazł. Wkrótce znajomi dziewczyny zaczynają umierać, a filmy ukazujące ich śmierć trafiają na profil Laury. Dziewczyna wraz z swoim chłopakiem postanawiają odkryć jakie sekrety skrywała Marina by zapobiec dalszym tragediom.

Moja Opinia: ,,Friend Request'' jest pierwszym pełnometrażowym filmem w reżyserii Simona Verheovena. Początkowo jego film miał nosić zupełnie inny tytuł, ale producenci obawiali się, że będzie mylony z produkcją ,,Cybernatural'' z 2014 roku. Fabuła tego filmu jest podobna lecz Simon postanowił go nakręcić w tradycyjny spoób.
Zauważyłem, że w ostatnim czasie mamy do czynienia z nawałem filmów poruszających bardzo ważny temat cyberstalkingu. Na tle ostatnich lat powstało ich dość sporo. Wśród nich najbardziej wyróżniają się wyżej wymieniony ,,Cybernatural'', ,,The Den'', ,,Cyberbully'', ,,Antisocial'', czy ,,Ratter''. Filmy te ukazują jakie zagrożenia czyhają na człowieka w świecie internetu, który to z biegiem czasu skrywa coraz więcej tajemnic.

Film Verhoevena jednak nieco różni się od swoich poprzedników, gdyż jego podłoże ma charakter nadprzyrodzony. Akcja koncentruje się głównie wokół młodej studentce Laurze, która posiada bardzo bogate życie towarzyskie, a swój czas spędza na przeglądaniu facebooka i nawiązywaniu nowych znajomości. Wątek ten ukazuje jak rzeczywiście wygląda życie młodych osób, które w dzisiejszych czasach trudno oderwać od komputera.
Bardzo fajnym zabiegiem było prowadzenie widza przez seans nie wiedząc co tak naprawdę będzie się działo. Oglądając film myślałem, że będzie miał on tylko charakter cyberstalkingu, lecz nie podejrzewałem, że pojawi się wątek nadprzyrodzony. Reżyser początkowo obsadził w rolę oprawcy młodą dziewczynę Marinę, a w późniejszym czasie jej ducha, który łaknąc zemsty będzie prowadził do tego by Laura poznała co to jest samotność. W tym celu musi zabić wszystkich jej najbliższych znajomych. Verhoeven również w czasie akcji pokazuje nam coraz to mniejszą liczbę znajomych na profilu Laury, która w żaden sposób nie może kontrolować swojego profilu. Pojawiają się na nim makabryczne filmiki, które ukazują śmierć jej przyjaciół.

Muszę przyznać, że film bardzo dobrze potrafi trzymać w napięciu, które to z minuty na minutę coraz bardziej się kumuluje. Mimo , że w filmie nagromadzonych jest kilka jump scenek to nie są one na tyle dobre by poderwać mnie z fotela. Straszy tu bowiem bardziej klimat i fabuła.

Jeśli chodzi o sceny mordów to przedstawione są bardzo porządnie. Gore w tym wypadku nie brzydzi tak bardzo. Reżyser starał się wyważyć film tak by nie zepsuć jego dobrego smaku.
Natomiast jeśli chodzi o efekty specjalne to również nie mogę się do niczego przyczepić. Duch dziewczyny mimo, że wygenerowany komputerowo potrafi wzbudzić lęk.

Aktorstwo również nie razi w oczy. Wszyscy w swoich rolach idealnie się wcielili. Na szczególną uwagę zasługuje Liesl Ahlers, która bardzo przyzwoicie wypadła w roli Mariny. Reszta obsady, również nie zawodzi.

Kończąc muszę przyznać, że film jak na pierwszy w reżyserii Simona Verhoevena wypadł bardzo przyzwoicie. Dziwi mnie jednak fakt, że niemiecki reżyser postanowił nakręcić film bardziej pod publikę amerykańską. Jednak to mu chyba wyszło na dobre. W mojej opinii film jest jednym z lepszych horrorów jakie mogłem obejrzeć w 2016 roku. Polecam!

Moja Ocena:
Straszność: 7
Scenariusz: 7
Efekty Specjalne: 8
Aktorstwo: 9
Zakończenie: 8

Razem: 39/50

Podzielcie się swoimi odniesieniami :)


niedziela, 12 lutego 2017

Baba Jaga / Don't knock twice (2016)

Reżyseria: Caradog W. James.
Scenariusz: Mark Huckergy, Nick Ostlerg.
Produkcja: Wielka Brytania.
Czas trwania filmu: 1 godzina 35 minut.

Film do obejrzenia pod poniższym linkiem:

Opis Filmu: Jess stara się odzyskać swoją córkę Chloe, którą w dzieciństwie oddała do adopcji. Wraz z swoim chłopakiem starają się nakłonić dziewczynę do powrotu do nich, lecz ona stanowczo odmawia. Pewnego dnia Chloe wraz z swoim kolegą wybiera się do owianego legendą domu Baby Jagi. Legenda głosi, że kto zapuka dwa razy w drzwi kobiety, tego spotka śmierć. Dziewczyna z kolegą postanawiają sprawdzić to na własnej skórze. Następnego dnia chłopak znika bez wyjaśnienia.

Moja Opinia: Caradog W. James ma na swoim koncie kilka pełnometrażowych filmów klasy B, które nie trafiły do dystrybucji kinowej. Tak samo stało się z jego nowym obrazem,, ''Baba Jaga''. Trochę dziwi mnie tłumaczenie tytułu na polski, gdyż nie jest on spójny z tytułem angielskim, no ale nie jest to  pierwszy film który w polskim tłumaczeniu dostaje zupełnie nowy tytuł.
Film Jamesa jak na kino klasy B posiada bardzo dobrze napisany scenariusz oraz fabułę, która niewątpliwie wyróżnia go na tle innych horrorów. Powstało już wiele filmów o wiedźmach, ale o Baba Jadze jeszcze nie słyszałem.
Pomysł na film był bardzo ciekawy. Poznajemy zbuntowaną nastolatkę Chloe, którą matka z powodu problemów z narkotykami oddała do adopcji. Po latach odwyku wraz z swoim chłopakiem postanawia ją odzyskać. Jednak dziewczyna nie chce wybaczyć matce krzywd, które przez nią przeszła. Nastawienie dziewczyny jednak zmienia się z chwilą, kiedy puka do drzwi niejakiej Baby Jagi. Chloe odkrywa, że historia nie jest tylko legendą. Przerażona udaje się do swojej matki, która za wszelką cenę będzie chciała pomóc dziewczynie.

Film Caradoga już od pierwszych minut przechodzi do sedna. Widz dzięki temu widzi z czym główna bohaterka będzie musiała się zmierzyć. Nie wiem czy jest to dobre rozwiązanie, gdyż lubię w horrorach nutę tajemniczości, no ale nie powiem, że w tym wypadku się zawiodłem. Dzięki temu film już na samym początku mnie bardzo zaciekawił i pokazał, że nie jest zwykłym filmem klasy B, który nie potrafi wzbudzić lęku czy zbudować odpowiedniej dla horroru atmosfery. Ta właśnie jest bardzo dobrze wyeksponowana i wraz z bardzo dobrą ścieżką dźwiękową umie nieźle oddziaływać na widza.
Nagromadzonych zostało również kilka jum scenek, które w zależności od widza potrafią nieźle przestraszyć. Są jednak one łatwe do przewidzenia.

Druga połowa filmu jest nieco gorsza. Myślę, że Jamesowi już brakło pomysłów na ciągnięcie tej historii z równą dynamiką. Przez to film zwalnia tempo i chwilami staje się nudny. Mało się dzieje i sceny nie są już tak zaskakujące. Dopiero w końcówce film znów się rozkręca.

Obraz Caradoga posiada również polski akcent. W połowie filmu pojawia się w śnie Jess kobieta, która przed podcięciem sobie szyi wypowiada słowo przepraszam. Fajnie, że twórcy różnych filmów w swoich produkcjach pokazują nasz piękny język.
Sama postać Baby Jagi przypominał nieco tą, którą mogliśmy podziwiać w ''Kiedy gasną światła''. Niby wyeksponowana komputerowo, ale potrafi nieźle nastraszyć.

Jeśli chodzi o aktorstwo nie ma się do czego przyczepić. Lucy Boyton idealnie wcieliła się rolę Chloe. Reszta aktorów również wypadła wiarygodnie.

Kończąc film Caradoga W. Jamesa jest ciekawym i wciągającym filmem, który mimo niewielkich niedociągnięć potrafi nieźle przestraszyć.

Moja Ocena:
Straszność: 7
Scenariusz: 8
Efekty Specjalne: 7
Aktorstwo: 7
Zakończenie :

Razem: 36/50

Podzielcie się swoimi odniesieniami :)







niedziela, 5 lutego 2017

Bodom (2016)

Reżyseria: Taneli Mustonen.
Scenariusz: Taneli Mustonen, Aleksi Hyvarynen.
Produkcja: Finlandia, Estonia.
Budżet: 1 100 000 $.
Czas trwania filmu: 1 godzina 30 minut.

Film do obejrzenia pod poniższym linkiem:

Opis Filmu: Latem 1960 roku czworo nastolatków obozujących nad jeziorem Bodom zostaje brutalnie zamordowana nożem. Masakrę przeżywa tylko jedno z nich, jednak nic nie pamięta z tamtej nocy. Morderca mimo starań policji nie zostaje ujęty. Według legend skrywa się on nadal w lasach otaczających jezioro. Zafascynowani nie rozwiązaną zbrodnią nastolatkowie postanawiają odwiedzić owiane złą sławą jezioro i spróbować rozwiązać sprawę. Jednak gdy zapada zmrok w obozowisku dochodzi do dziwnych incydentów, które świadczą o tym, że nie są sami. Młodzi studenci będą musieli zmierzyć się z tajemniczym mężczyzną, który czeka na odpowiednią chwilę by ich zamordować.

Moja Opinia: Taneli Mustonen ma na swoim koncie tylko dwa pełnometrażowe filmy i jeden serial. Jego fińsko-estoński slasher został zainspirowany głośną zbrodnią, która miała miejsce nad jeziorem Bodom w Finlandii. Choć film odnosi się do autentycznych zdarzeń to nie jest odbiciem tego co wydarzyło się w rzeczywistości.
Reżyser dysponując niewielkim budżetem w wysokości 1 100 000 euro, stworzył slasher, który jest wielokroć lepszy niż te, które serwuje nam amerykańskie kino grozy. Mógłbym nawet stwierdzić, że jest to jeden z lepszych filmów od czasu ,,Teksańskiej masakry piłą mechaniczną''.
Dzisiejsze slashery, które serwują nam Amerykanie straciły już moc przemawiania do ludzi. Są zazwyczaj pozbawione logiki, ich fabuła nie zaskakuje niczym nowym, a produkuje się je głównie po to by zarobić sporą sumę pieniędzy. Szkoda bo nurt ten powoli umiera, a myślę, że można jeszcze z niego dużo wykrzesać.

Dlatego jestem pełen zachwytu filmem Mustonena, który czerpał garściami jak tylko mógł z tego nurtu, i stworzył film, który moim zdaniem jest warty uwagi.
Reżyser obsadził akcję nie do końca wiadomo w którym roku, lecz zgaduję że jest to okres współczesny. Trudno jednak przypuszczać, gdyż w filmie nie ma pokazanych telefonów komórkowych, ale widok budynków i ubiór młodych studentów pozwala na stwierdzenie, że akcja rozgrywa się w czasie teraźniejszym.
Biorąc też pod uwagę końcowe sceny filmu, w których to z bliska widzimy mordercę, można stwierdzić, że nie jest możliwe by był on tym samym mężczyzną który zabił nastolatków w 1960 roku. Przeczy temu jego wiek. Więc można stwierdzić, że jest on tylko naśladowcą.

Sam scenariusz choć jest dość prosty i wydarty z różnych filmów posiada wiele zalet które czynią go nie przekombinowanym. W niektórych partiach filmu jednak dialogi są dość niespójne i głupie no ale sam pomysł na całość wnosi dużo świeżości.

Obraz Taneli posiada bardzo dobrze zrealizowane zdjęcia, które mimo, że nie sięgają stylistyką do filmów z lat 80-dziesiątych, to bardzo dobrze oddają ducha tych czasów. Dał nam on dowód na to, że nie trzeba stylizowań filmów na rąbanki z ubiegłego półwiecza by stworzyć odpowiedni dla horroru klimat. Nie przeszkadza nam nawet to, że większość część filmu rozgrywa się głównie nocą, która przybiera barwę na tyle jasną by widz mógł doskonale wszystko widzieć.

Bardzo dobrym rozwiązaniem była tajemniczość co do mordercy. Reżyser postanowił zmylić widza tak by choć przez chwilę nie mógł się domyślić, kto za to wszystko odpowiada. Nie chcę za dużo spoilerować, ale jeśli chodzi o dwa pierwsze zabójstwa to miejcie na uwadze, że nie dokonał ich ścigający ich mężczyzna. Zrobił to ktoś zupełnie inny. Wielu z was pewnie się zdziwi tak jak zrobiłem to ja.

Jeśli chodzi o sceny mordów to nie są one jakoś szczególnie wymyślne. Mustonen postawił na prostotę i na dobre mu to wyszło. Postarał się o to by zbyt mocno nie zniesmaczyć widza.

Końcówka miażdży. W mojej opinii lepszej reżyser nie mógł zrealizować. Szczególnie spodobała mi się akcja z zahaczoną na wyciągniku furgonetką. Wzbudza ona wielkie zaskoczenie.

Jeśli chodzi o aktorstwo to troszkę daje do myślenia. Gra może nie była zachwycająca, ale nie raziła w oczy. Irytowała mnie główna bohaterka czyli Ida, którą chciałem by morderca zabił jako pierwszą. Tak się jednak nie stało.

Kończąc mogę stwierdzić, że obraz Taneli Mustenona jest jednym z najlepszych slasherów na tle ostatnich lat. Reżyser bardzo dobrze odnalazł się w nurcie, który jest prawie na wymarciu. Z całą pewnością mogę wam ten film polecić.

Moja Ocena:
Straszność: 7
Scenariusz: 7
Efekty Specjalne: 8
Aktorstwo: 7
Zakończenie: 10

Razem: 39/50

Podzielcie się swoimi odniesieniami :)