niedziela, 5 lutego 2017

Bodom (2016)

Reżyseria: Taneli Mustonen.
Scenariusz: Taneli Mustonen, Aleksi Hyvarynen.
Produkcja: Finlandia, Estonia.
Budżet: 1 100 000 $.
Czas trwania filmu: 1 godzina 30 minut.

Film do obejrzenia pod poniższym linkiem:

Opis Filmu: Latem 1960 roku czworo nastolatków obozujących nad jeziorem Bodom zostaje brutalnie zamordowana nożem. Masakrę przeżywa tylko jedno z nich, jednak nic nie pamięta z tamtej nocy. Morderca mimo starań policji nie zostaje ujęty. Według legend skrywa się on nadal w lasach otaczających jezioro. Zafascynowani nie rozwiązaną zbrodnią nastolatkowie postanawiają odwiedzić owiane złą sławą jezioro i spróbować rozwiązać sprawę. Jednak gdy zapada zmrok w obozowisku dochodzi do dziwnych incydentów, które świadczą o tym, że nie są sami. Młodzi studenci będą musieli zmierzyć się z tajemniczym mężczyzną, który czeka na odpowiednią chwilę by ich zamordować.

Moja Opinia: Taneli Mustonen ma na swoim koncie tylko dwa pełnometrażowe filmy i jeden serial. Jego fińsko-estoński slasher został zainspirowany głośną zbrodnią, która miała miejsce nad jeziorem Bodom w Finlandii. Choć film odnosi się do autentycznych zdarzeń to nie jest odbiciem tego co wydarzyło się w rzeczywistości.
Reżyser dysponując niewielkim budżetem w wysokości 1 100 000 euro, stworzył slasher, który jest wielokroć lepszy niż te, które serwuje nam amerykańskie kino grozy. Mógłbym nawet stwierdzić, że jest to jeden z lepszych filmów od czasu ,,Teksańskiej masakry piłą mechaniczną''.
Dzisiejsze slashery, które serwują nam Amerykanie straciły już moc przemawiania do ludzi. Są zazwyczaj pozbawione logiki, ich fabuła nie zaskakuje niczym nowym, a produkuje się je głównie po to by zarobić sporą sumę pieniędzy. Szkoda bo nurt ten powoli umiera, a myślę, że można jeszcze z niego dużo wykrzesać.

Dlatego jestem pełen zachwytu filmem Mustonena, który czerpał garściami jak tylko mógł z tego nurtu, i stworzył film, który moim zdaniem jest warty uwagi.
Reżyser obsadził akcję nie do końca wiadomo w którym roku, lecz zgaduję że jest to okres współczesny. Trudno jednak przypuszczać, gdyż w filmie nie ma pokazanych telefonów komórkowych, ale widok budynków i ubiór młodych studentów pozwala na stwierdzenie, że akcja rozgrywa się w czasie teraźniejszym.
Biorąc też pod uwagę końcowe sceny filmu, w których to z bliska widzimy mordercę, można stwierdzić, że nie jest możliwe by był on tym samym mężczyzną który zabił nastolatków w 1960 roku. Przeczy temu jego wiek. Więc można stwierdzić, że jest on tylko naśladowcą.

Sam scenariusz choć jest dość prosty i wydarty z różnych filmów posiada wiele zalet które czynią go nie przekombinowanym. W niektórych partiach filmu jednak dialogi są dość niespójne i głupie no ale sam pomysł na całość wnosi dużo świeżości.

Obraz Taneli posiada bardzo dobrze zrealizowane zdjęcia, które mimo, że nie sięgają stylistyką do filmów z lat 80-dziesiątych, to bardzo dobrze oddają ducha tych czasów. Dał nam on dowód na to, że nie trzeba stylizowań filmów na rąbanki z ubiegłego półwiecza by stworzyć odpowiedni dla horroru klimat. Nie przeszkadza nam nawet to, że większość część filmu rozgrywa się głównie nocą, która przybiera barwę na tyle jasną by widz mógł doskonale wszystko widzieć.

Bardzo dobrym rozwiązaniem była tajemniczość co do mordercy. Reżyser postanowił zmylić widza tak by choć przez chwilę nie mógł się domyślić, kto za to wszystko odpowiada. Nie chcę za dużo spoilerować, ale jeśli chodzi o dwa pierwsze zabójstwa to miejcie na uwadze, że nie dokonał ich ścigający ich mężczyzna. Zrobił to ktoś zupełnie inny. Wielu z was pewnie się zdziwi tak jak zrobiłem to ja.

Jeśli chodzi o sceny mordów to nie są one jakoś szczególnie wymyślne. Mustonen postawił na prostotę i na dobre mu to wyszło. Postarał się o to by zbyt mocno nie zniesmaczyć widza.

Końcówka miażdży. W mojej opinii lepszej reżyser nie mógł zrealizować. Szczególnie spodobała mi się akcja z zahaczoną na wyciągniku furgonetką. Wzbudza ona wielkie zaskoczenie.

Jeśli chodzi o aktorstwo to troszkę daje do myślenia. Gra może nie była zachwycająca, ale nie raziła w oczy. Irytowała mnie główna bohaterka czyli Ida, którą chciałem by morderca zabił jako pierwszą. Tak się jednak nie stało.

Kończąc mogę stwierdzić, że obraz Taneli Mustenona jest jednym z najlepszych slasherów na tle ostatnich lat. Reżyser bardzo dobrze odnalazł się w nurcie, który jest prawie na wymarciu. Z całą pewnością mogę wam ten film polecić.

Moja Ocena:
Straszność: 7
Scenariusz: 7
Efekty Specjalne: 8
Aktorstwo: 7
Zakończenie: 10

Razem: 39/50

Podzielcie się swoimi odniesieniami :)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz