niedziela, 27 grudnia 2015

Wizyta / The Visit (2015)

Reżyseria: M.Night Shyamalan.
Scenariusz: M. N Shyamalan.
Produkcja: USA.
Budżet: 5 000 000 $
Czas trwania filmu: 1 godzina 34 minuty.

Opis Filmu: Loreta jest samotną matką wychowującą dwójkę dzieci Rebeccę i Taylera. W wieku 19 lat zakochała się w starszym mężczyźnie i z tego powodu opuściła rodziców. Związek ze starszym mężczyzną nie trwał długo, gdyż opuścił Loretę z dziećmi z dnia na dzień dla kochanki. Teraz po wielu latach rozłąki rodzice Lorety znajdują ją w internecie i proszą o możliwość poznania wnuków i spędzenia z nimi czasu. Rebecca i Tayler godzą się na to, gdyż chcą by ich matka na nowo zaczęła układać sobie życie z innym mężczyzną. Po przyjeździe do dziadków wszystko układa się idealnie. Dzieci poznają miejsca w których dorastała ich mama i każdego dnia stają się świadkami coraz to dziwniejszych zachowań staruszków. Wkrótce rozpocznie się walka na śmierć i życie.

Moja Opinia: M. N Shyamalan jest jednym z tych reżyserów, który posiada na swoim koncie wiele filmów, które przez dużą rzeszę opinii zostały negatywnie skomentowane. Jest również laureatem wielu statuetek złotych malin, które od początku jego kariery mnożą się w jego rękach. Jednak mimo tego ma na swoim koncie kilka bardzo dobrych filmów jak np: ,,Osada'', ,,Znaki'' czy ,,Szósty Zmysł''. Są to głównie te filmy, które przyniosły mu rozgłos w szerszych kręgach. Jeśli chodzi o ,, Wizytę'' to uważam, że reżyser podczas kręcenia tego filmu musiał być w dobrej formie, gdyż jest to jeden z lepszych horrorów paradokumentalnych jakie mogłem obejrzeć w tym roku. Trudno jest ten obraz zaszufladkować do gatunku horror bo prędzej mu do dobrego thrillera, ale biorąc pod uwagę całość to idzie się doszukać obu tych gatunków w produkcji Shyamalana.

Bardzo wielkim plusem filmu jest dokładnie dopracowany scenariusz nad, którym sam reżyser pewnie długo się męczył. Każda kwestia wypowiadana przez bohaterów została idealnie obmyślona, by w widzu wzbudzić sprzeczne emocje. Dzięki temu zabiegowi u widza włącza się niepokój, lęk i rozbawienie. Jest nagromadzonych kilka scen , które potrafią nieźle rozbawić. Chodzi mi głównie o scenę kiedy Tayler otwierając drzwi od pokoju widzi nagą babcie drapiącą ściany. Oczywiście jest ich więcej, ale nie będę zdradzał wszystkiego.
Fajnym pomysłem było obsadzenie akcji w zimowych sceneriach wiejskiego domu. To właśnie tu zaczyna się akcja prawidłowa filmu. Poznajemy dziadków Rebeccy i Taylera, oraz z ciekawością czekamy na rozwój wydarzeń. Pierwszym niepokojącym sygnałem jest prośba dziadków o to by nie wychodzić z pokoju po 21:30. Oczywiście jak to na dzieci przystało nie zamierzają się słuchać starszych i robią swoje. Rebecca schodzi w nocy do kuchni i jest świadkiem dziwnego zachowania babci. kobieta wymiotuje na podłogę i wręcz budzi to u nas obrzydzenie. Z dnia na dzień zachowania te zaczynają to coraz bardziej przybierać na silne. Dziadek nosi na sobie zakrwawione pieluchy, które następnie umieszcza w stodole. Babcia nocą wciela się w postać Michaela Myersa chodząc po ciemku z nożem w dłoni.

Dobrym rozwiązaniem było przedstawienie historii w formie paradokumentu. Dzięki temu wiedziałem, że w filmie jest nagromadzonych kilka jump scenek. I tak też jest. Przyznam, że kilka razy się przestraszyłem i to nawet porządnie. Starsi ludzie jednak nie bez powodu potrafią budzić lęk.
Bardzo mi się spodobała scena, w której rodzeństwo postanawia pobawić się w chowanego. Ścigająca ich babcia wbiła mnie dwa razy w fotel i ta scena jest jedną z lepszych w filmie. Oglądajcie najlepiej na słuchawkach i trzymając laptopa na kolanach. Gwarantuję, że nieźle się przestraszycie.
Co najważniejsze mimo, że kamerą pracują głównie Tayler  i Rebecca to obraz jest czysty i nie rozlewa się na boki. Praca kamery jest zachwycająca i dzięki temu film naprawdę ogląda się bardzo dobrze.

Troszkę w moich oczach traci zakończenie, które według mojej opinii było mało zaskakujące. Myślę, że reżyserowi brakowało pomysłu na rozegranie końcowej akcji a naprawdę było można nieźle pokombinować. Tak czy inaczej doczepić się mogę tylko tego.

Aktorstwo według mnie rewelacyjne. Obsadzenie dzieciaków w główne role było strzałem w dziesiątkę. Olivia Dejonge i Ed Oxenbould od początku wzbudzają naszą sympatię i z zaciekawieniem śledzimy ich losy.
Z całą pewnością mogę wam ten film polecić.

Moja Ocena:
Straszność: 8
Aktorstwo: 9
Efekty Specjalne: 7
Scenariusz: 9
Zakończenie: 6

Razem: 39/50

Podzielcie się swoimi odniesieniami :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz