Reżyseria: Franck Khalfoun.
Scenariusz: Franck Khalfoun.
Produkcja: USA.
Czas trwania filmu: 1 godzina 25 minut.
Konkurs 2021 rok !! Rok darmowego netflixa. Link poniżej.
https://lead1.pl/p/dtRd/AkFl/4ImL
Opis Filmu: Joen nie patrząc na złą opinię kupuje dom w Amityville. Wprowadza się do niego ze swoją siedemnastoletnią córką Belle, jej bratem bliźniakiem Jamesem, który od dwóch lat w wyniku wypadku przebywa w śpiączce, oraz najmłodszą córką Juliet. Joen jako jedyna z rodziny wierzy, że jej syn powróci do zdrowia i znów będą tworzyć kochającą rodzinę. Wkrótce Belle odkrywa, że matka cały czas ich okłamywała nie mówiąc, że w domu doszło do tragedii, w której to niejaki Ronald DeFeo wymordował całą swoją rodzinę. W domu zaczynają dziać się niepokojące zjawiska, a ponadto stan Jamesa zaczyna się nieoczekiwanie poprawiać. Belle zaczyna podejrzewać, że jej bratem zawładnęła nieludzka siła.
Moja Opinia: Amityville jest chyba jedynym horrorem, którego reżyserzy nie próbują zostawić w spokoju. Z tego co wyczytałem najnowsza część Franka Khalfoun jest już 18 -nastym filmem poruszającym tematykę słynnego zabójcy Ronalda DeFeo. Myślę, że to już stanowczo za dużo. ,,Amityville: Przebudzenie'' miał być horrorowym hitem, który wstępną premierę miał mieć w 2015 roku, lecz jego premierę przesuwano w czasie i tak o to ujrzał światło dzienne dopiero w 2017 roku nie trafiając nawet do dystrybucji kinowej. Nawet polskie kina z kalendarza premier zrezygnowały z tej produkcji.
Przejdźmy może do filmu. Khalfoun ma na swoim koncie dobry remake horroru ,,Maniac'', oraz trzymający w napięciu thriller ,,Poziom -2''. Jak wygląda ,,Amtyville: Przebudzenie'' w jego wykonaniu???. W mojej opinii przeciętnie.
Nowa odsłona serii jest ,,Rebootem'' czyli filmem który porusza tematykę poprzednich części, lecz nie jest jej prequelem ani kontynuacją. Uważam, że to właśnie sprawiło, że film został chłodnie przyjęty przez publikę jak i samych krytyków.
Mi osobiście ten koncept przypadł do gustu. Khalfoun przedstawił nam nową, świeżą historię, w której to bohaterowie o ciemnej stronie swojego domu dowiadują się oglądając w nocy ,,Amityville'' z 1979 roku.
Bardzo fajnie została również wykreowana postać Jasona. Charakteryzatorzy idealnie oddali mu cechy upiorności kreując go na wychudzonego i powyginanego nastolatka przykutego do łóżka od dwóch lat, którego złe siły chcą wykorzystać w najgorszy z możliwych sposobów.
Bardzo słabo w filmie zostały przedstawione jump scenki. Reżyser chyba ma małe pojęcie o straszeniu widza w ten sposób. Większość z nich jest totalną klapą. Jest tylko jedna scena, w której się choć trochę drgnąłem. Jednak nie sposób jest przestraszyć widza wstawiając w lustro odbicie upiornego Jamesa, czy dziwnych zdań wypowiadających przez małą Juliet.
Komputerowe zagrywki z muchami również nie robią większego wrażenia. Scena ta została tak sztucznie przedstawiona, że spec od tych efektów powinien się wstydzić. Dzisiejsze horrory klasy B mają je o wiele lepiej zrealizowane.
Sama muzyka w filmie pozostawia dużo do życzenia. Jest ona niepotrzebnie przedłużana w momentach kiedy ma mieć miejsce jump scena. Przez ona sama nie robi na nas wrażenia, a sama ścieżka dźwiękowa nie za bardzo pasuje do horroru.
Jeśli chodzi o aktorstwo to nie mogę się do nikogo przyczepić. Bardzo mi się podobała rola Joan, którą zagrała znakomita Jennifer Jason Leigh. Khalfoun idealnie wykreował ją na kochającą matkę walczącą o swojego syna, która za wszelką cenę chce zrobić wszystko by powrócił do świata żywych. Mała Juliet również idealnie odnalazła się w swojej roli.
Kończąc mogę stwierdzić, że ,,Amityville: Przebudzenie'' jest niepotrzebnie nakręconym horrorem. Idzie bez problemu przebrnąć do końca ale nie jest to film, do którego będzie się chciało powrócić.
Mam nadzieję, że żaden z reżyserów nie podejmie się znów w najbliższym czasie wzięcia w swoje dłonie tak przeżartej historii słynnego zabójcy Ronalda DeFeo.
Moja Ocena:
Straszność: 3
Aktorstwo: 8
Efekty Specjalne: 5
Scenariusz: 7
Zakończenie: 5
Brutalność: 3
Oryginalność: 6
Muzyka: 4
Rozrywka: 5
Całokształt: 5
Razem: 51/100
Podzielcie się swoimi odniesieniami
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz