niedziela, 24 grudnia 2017

Linia życia (2017)

Reżyseria: Niels Arden Oplev.
Scenariusz: Ben Ripley.
Produkcja: USA.
Budżet: 19 000 000 $.
Czas trwania filmu: 1 godzina 48 minut.

Film do obejrzenia pod poniższym linkiem:

Opis Filmu: Młoda studentka medycyny Courtney powoduje wypadek samochodowy, w którym ginie jej młodsza siostra. Od tego czasu fascynuje się tym co dzieje się z ludzką duszą po śmierci. W tajemnicy obmyśla niebezpieczny eksperyment do którego angażuje swoich znajomych Jamie'ego i Sophię. Prosi ona ich o to by na minutę zatrzymali jej akcję serca, po czym mają przystąpić do reanimacji. Eksperyment się udaje choć by przywrócić Courtney do życia Sophia wzywa na pomoc Raya, któremu się to udaje. Dziewczyna z zafascynowaniem opowiada o tym co widziała po drugiej stronie, oraz nabywa nowych zdolności, których pozostali uczestnicy eksperymentu zaczynają jej zazdrościć. W tym celu wszyscy prócz Raya poddają się eksperymentowi nie wiedząc że sprowadzają na siebie zagrożenie. Wkrótce cała czwórka będzie świadkami zdarzeń, których nie da się w racjonalny sposób wytłumaczyć.

Moja Opinia: Niels Arden jest doświadczonym reżyserem, który zajmuje się głównie kręceniem seriali. Ma na swoim koncie kilka filmów, lecz ,,Linia życia'' jest pierwszym horrorem, z którym przyszło mu się zmierzyć. Początkowo film miał być kontynuacją pierwowzoru z 1990, lecz ostatecznie stał się jego remakiem.

Przejdźmy wpierw do samego scenariusza, który powstał również w oparciu o pierwowzór. Lecz cieszę się, że Ben Ripley nie ściągnął z niego za dużo bo nie lubię oglądać remaków, które garściami czerpią ze swoich poprzedników. Ta wersja bardziej przypadła mi do gustu choć jestem chyba nielicznym, któremu się to podoba.
Również realizacyjnie film stanowczo się różni od pierwowzoru, który gatunkowo podpinał się pod thriller sci-fi, a Arden poszedł okrężną drogą serwując nam trzymający w napięciu horror, który momentami potrafi nastraszyć. Samych jump scenek da się policzyć na palcach jednej ręki, lecz były dwa momenty w których rzeczywiście się przestraszyłem.
Pytanie tylko komu, która wersja przypadnie do gustu? Jeśli wziąć pod uwagę wersję z 1990 roku, to posiadała ona w sobie magię, melancholię i baśniowość, których nowa wersja została wyzbyta emanując mrokiem, lękiem i strachem.
Oba obrazy więc mimo podobieństw różnią się od siebie co idzie zauważyć od pierwszych minut filmu.
Film posiada również bardzo dobrze zrealizowaną ścieżkę dźwiękową, która w momencie zagrożenia nieźle działa na emocjach.
Minusem filmu są słabo zrealizowane duchy podążające za naszymi bohaterami. Nie są one wygenerowane komputerowo lecz ucharakteryzowane przez kogoś kto się na tym chyba nie zna. W efekcie nie wzbudzają one strachu i wyzbyte są upiorności.

Jeśli chodzi o aktorstwo to nie mogę się do niczego przyczepić. Pojawiła się jedna z moich ulubionych aktorek czyli Nina Dobrew, która idealnie według mojej opinii odnajduje się w każdych rolach. Muszę również wspomnieć o Ellen Page, która idealnie wcieliła się w rolę Courtney. Reszta aktorów również się bardzo dobrze spisała.

Kończąc mogę śmiało stwierdzić, że mi odświeżona wersja ,,Lini życia'' bardziej przypadła do gustu. Pewnie dużo osób się ze mną nie zgodzi, lecz każdy ma prawo do swojego zdania. Film nie nudzi, potrafi momentami przestraszyć i trzyma w napięciu od pierwszej minuty. Polecam!

Moja Ocena:
Straszność: 6
Aktorstwo: 10
Efekty specjalne: 7
Scenariusz: 6
Zakończenie: 6
Brutalność: 3
Oryginalność: 7
Muzyka: 8
Rozrywka: 7
Całokształt: 7

Razem: 67/100

Podzielcie się swoimi odniesieniami :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz