Film do obejrzenia pod poniższym linkiem
Opis Filmu: Laureatka Nagrody Akademii Renée Zellweger
wciela się w rolę pracownicy opieki społecznej, której przydzielono niezwykły i
niepokojący przypadek Lillith Sullivan… dziewczynki o dziwnej i tajemniczej
przeszłości. W miarę gdy Emily (Zellweger) coraz bardziej angażuje się w pomoc
Lillith, jej własne życie zamienia się w śmiertelnie niebezpieczny koszmar. W
filmie znakomitą kreację tworzy także Bradley Cooper ("Kac Vegas").
"Przypadek 39" to przerażający i pełen zaskakujących wydarzeń
thriller, który trzyma w napięciu do samego końca.
Moja Opinia: Lubię oglądać horrory, w których główne role odgrywają złe dzieci. Christian Alvart reżyser tego filmu przedstawił to znakomicie. Film w moim odczuciu troszkę miał nastraszyć małżeństwa, które będą podejmować się adopcji dzieci. Jest to obraz troszkę przekombinowany i ma troszkę nawiązań do takich horrorów jak ,, Omen '' czy ,, Sierota''. Jest to bardziej thriller z elementami kina grozy, który na swój sposób umie przestraszyć.
Emily jest pracownicą opieki społecznej. Zajmuje się zaniedbanymi dziećmi z patologicznych rodzin. Pewnego dnia zostaje przydzielona do sprawy pięcioletniej Lillith Sullivan. Kobieta po przeczytaniu akt dziewczynki postanawia zająć się tą sprawą. Kiedy kobieta przyjeżdża do domu rodziców dziewczynki zostaje źle potraktowana przez ojca Lillith. Na własne oczy widzi jak dziewczynka jest zaniedbywana. Pewnego wieczoru Lillith dzwoni do Emily i mówi jej, że rodzice chcą ją zabić. Zaniepokojona kobieta wraz z przyjacielem policjantem jadą na miejsce i zastają dziewczynkę zamkniętą w piekarniku. Rodzice tafiają do zakładu psychiatrycznego, a dziewczynka do Emily, która postanowia się nią zająć. Nie wie jednak, że dziewczynka ma co do niej inne zamiary.
Pierwsze minuty - zwykły dramat, jednak po pewnym czasie zaczęło się coś dziać. Od tego momentu wszystko się zmieniło, a film zaczął być horrorem i to solidnym!
Film rozkręca się powoli, od dość nudnego początku do spektakularnego, trzymającego w napięciu, przyprawiającego o skok adrenaliny finału. Obraz ten udowadnia, że nie tylko liczy się strona wizualna, a także udźwiękowienie (czyli cała strona audio). Idealnie dobrany soundtrack, przerażające odgłosy oraz nagłe zmiany głosu dziewczynki dopełniają obrazu. Nie znajdziecie tu hektolitrów krwi, która będzie się lała strumieniami, oraz duchów czyhających gdzieś w kącie, aby przestraszyć. Alvart prezentuje demona zamieszkałego w dziewczynie spokojnie, bez niepotrzebnego wyolbrzymienia.
Ważnym elementem jest ścieżka dźwiękowa która doskonale komponuje się z filmem. Bardzo niekorzystnie została przedstawiona w Filmie Renee Zellweger. Brzydko ubrana, przypominała troszkę mopa no ale widocznie taki był zamysł reżysera. Aktorstwo w jej wykonaniu nie jest złe, chociaż brakowało mi autentyczności w tym. No i oczywiście niezastąpiona grająca Lillith Jodelle Ferland. W momencie premiery filmu miała prawie 16 lat, a gra w nim małą dziewczynkę i wygląda autentycznie jak mała dziewczynka. Czasami nieco dziecinny wygląd jest wielkim atutem. Jodelle jest świetna - jej postać jest jak żywa osoba. Jest dużo bardziej naturalna niż grająca główną rolę Renee Zellweger.
Moja Ocena:
Straszność: 6
Aktorstwo: 8
Efekty Specjalne: 6
Scenariusz: 7
Zakończenie: 8
Razem: 35/50
Podzielcie się swoimi odniesieniami
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz